sobota, 27 kwietnia 2013

Tęsknota za przeszłością.


Zgubił mnie po drodze.
Między kolejnym piwem, a następnym skrętem.


Jeśli kiedykolwiek upadniesz, powiem Ci jak najprościej wstać. Jeśli ktoś złamie Ci serce, powiem co oprócz czasu goi rany. Jeżeli kiedykolwiek zechcesz skrócić sobie życie, pokażę Ci rzeczy, za którymi warto tęsknić. Bo wiem jak boli upadek, ile łez kosztuje miłość i ilu sił potrzeba, by żyć. 


Światem rządzi miłość. 
Ja na przykład kocham wypić. 


Coś mam w środku spierdolone.
Na amen. 


Chcę, byś był i został już na zawsze.


I nie będzie już żadnej miłości, zauroczeń.
Będzie tylko czysta wódka i niezliczone ilości fajek.


Co się dzieje z człowiekiem, gdy pęka mu serce?
Nic, zupełnie nic. Przecież żyje, pije herbatę, bierze prysznic, czyta książki, czasem nawet się uśmiechnie...
Z tym, że każda z tych czynności nie ma najmniejszego sensu, rozumiesz?


Nie chce mi się już wypełniać czasu.
Mija noc, mija dzień, światła gasną. 
Nie chce mi się jeść, nie chce mi się wyjść.
Mój czas jest wolny, a Ciebie nie mam nim.


Chciałabym wiedzieć co mi jest. 


Najodważniejszą rzeczą jaką zrobiłam,
było kontynuowanie życia, kiedy chciałam umrzeć. 


Opłaca się czekać na wszystko, co opłaca się mieć.


Znowu sama codziennie leżę i nie czuję, że żyję.


Ci ludzie kochają nawet tak, jakby nienawidzili.


Jedna litera potrafi zmienić cały wyraz.
Jeden człowiek potrafi zmienić całe życie. 


Uwierzyłam w Twoje kłamstwa, jak nigdy przedtem.
Uwierzyłam, bo chciałam ratować to, co dla nas najpiękniejsze.


Nie mam planu na kolejne dwa oddechy.


Ja tylko ostrzegam, że mam już dosyć rozczarowań.


- Masz chłopaka?
- Nie.
- Dlaczego?
- Mam większe ambicje, niż posiadanie jakiegoś pierdochalsta.


- Kochasz go?
- Nie, spierdoliłam sobie psychikę dla zabawy. 


Starość we wszystko wierzy.
Wiek średni we wszystko wątpi.
Młodość wszystko wie.


Ciało pamięta przelotny dotyk, pare godzin bycia z kimś zostaje na lata. Zapach, głos, tęsknota przypływa znikąd w środku dnia. W inżynierii nazywa się to pamięcią plastyczną materiału, w chemii pamięcią substratu, a w życiu  tęsknotą.


Mam taką myśl, że jutro wszystko się popsuje i jedyne, co mogę z tym zrobić, to się ładnie ubrać.


Czasem jest po prostu źle i tyle wtedy chciałabym Ci powiedzieć. Tak mocno przytulić, ukoić w Twoich ramionach mój strach, którego przecież we mnie za dużo, jak na przeciętnego człowieka.


Świecimy jasno, ale na pewno nie przykładem.



haha.



Czy jest sens oddychania i bycia tu,
jeżeli umarło we mnie już wszystko?



"Bo wszystko przed Tobą
i wszystko przede mną."


Życie potrafi być piękne nie tylko po procentach,
choć nie ukrywam, że też lubię taki rodzaj piękna. 


On nie pytał skąd te blizny
i czemu je zasłaniam swetrem... 


Optymiści akceptują to,
czego nie mogą zmienić. 


Lubiłam kiedy pił. Był szczery jak nigdy. 


Nienawidzę powstrzymywać łez. 


Walczę o honor, walczę o nasze życie. Modlę się do Boga, by nasza strona miała rację, bo choć wygraliśmy, to ja wciąż mogę przegrać, dopóki nie wrócę do domu - do Ciebie. Widzę nasze matki tonące w łzach, dorośliśmy tak szybko. Gdzie podziały się te wszystkie lata?


Znasz to uczucie, kiedy budzisz się obok ukochanej osoby?
No cóż... Ja też nie. 


Lepiej byłoby, gdyby mama usunęła mnie, będąc w ciąży. Zobacz, jakby było pięknie. Ty byś nigdy mnie nie poznał, nie cierpiałabym z miłości. Rodzice mieliby święty spokój. Mama nie płakałaby po cichu, bo znów ją zawiodłam. Najbliżsi znajomi nie musieliby znosić moich ciągłych wahań nastrojów. Sąsiedzi nie narzekaliby, że znów puściłam muzykę za głośno. Ale niestety nie zrobię tego. Nie mam już więcej odwagi na to, żeby łyknąć garść tabletek, popić alkoholem i spaść w wieczną otchłań. Teraz musi mi wystarczyć niebezpieczne wychylanie się na przejściu dla pieszych z nadzieją, że mnie w końcu coś pierdolnie na amen. 


Tęsknota polega na duszeniu się nieobecnością drugiej osoby.


To zbrodnia emocje tłumić. 


Wiesz, On jest spełnieniem moich marzeń.
Miliona zdmuchnięć świeczek, których nigdy nie miałam na torcie. 


Mnie nie zniszczyły fajki i alkohol,
lecz otaczający mnie ludzie. 


'Mówili nieraz: "nie wierz w romantyczne baśnie",
lecz my naprawdę czuliśmy, że mamy szansę.'


Jestem duszą, która lata i błądzi po świecie. To moja przestrzeń o której nic nie wiecie. 


Tylko troszeczkę rozkurwiasz moje wnętrze. 


Tęsknię i mam wyjebane.
Pierdolony paradoks.


Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. 
Pomimo morderczych kłótni, zaciśniętych do czerwoności dłoni i miliona wylanych łez. 


Samobójcy uciekają od życia. Zaczynają odliczać i przestają oddychać. 


Zapomnieliśmy sobie powiedzieć ile dla siebie znaczyliśmy, jak bardzo byliśmy sobie potrzebni, jak bardzo nie poradzimy sobie bez siebie, jak bardzo osobno jesteśmy nieszczęśliwi, jak bardzo nam siebie będzie brakowało i jak bardzo bez siebie będziemy znaczyli mniej niż nic. 


Nie jara mnie życie. 


Oni słuchają, a nie słyszą. 
Patrzą, a nie widzą. 


Nie jest kurwa okej. Wcale nie jest. Nie widać po mnie? Dziwisz się? Zawsze wszystko ukrywałam i stałam się w tym już mistrzem. Bo co? Mam płakać i się rozczulać? Może czasem w nocy. Nigdy w dzień, nigdy przy ludziach. Pytasz, czy mam uczucia? Nie, przykro mi. Zgubiłam je gdzieś między trzecim załamaniem, a flaszką, którą to załamanie zapijałam. Stałam się innym człowiekiem. I nie mów mi teraz, że nic takiego się nie stało, że będzie dobrze, bo kurwa nie było, nie jest i nigdy nie będzie. 

czwartek, 25 kwietnia 2013

Inne życie?


- Co z nami?
- Już raczej nic kurwa. 



'Weź mocno mnie obejmij, jakby świat miał dziś się skończyć. Ja chwycę Cię mocniej i przytulę, weź mnie dotknij!'


Ty możesz kłamać tak bez końca na tej krętej dróżce, ale nie oszukasz swojego odbicia w lustrze. 


Krokodyle są miłe. Próbują Cię zabić, by potem zjeść. Ludzie są gorsi. Zanim Cię zabiją i zjedzą, próbują się z Tobą zaprzyjaźnić. 


Jednym słowem sentymentalne sranie w banie.


Nie mogłam zasnąć. Dochodziła północ. Podeszłam do okna, siadłam na parapecie, spojrzałam na gwiazdy i myślami wróciłam do wspomnień. Po chwili łzy zaczęły napływać mi do oczu. Wytarłam spływającą mi po policzku łzę i powiedziałam sobie "dasz radę, jesteś silna", po czym rozum dodał "nie pierdol mała, przegrałaś".


Położyłam się w łóżku i zamknęłam oczy. Wrócił śmiertelny smutek. Jednakże im dłużej o tym wszystkim myślałam, tym mniej byłam smutna. Z każdą sekundą spędzoną w pełni świadomości czułam narastającą we mnie wściekłość. I nagle znienawidziłam cały świat. A najbardziej siebie. 


'Bo łatwo coś stracić, a trudniej docenić. Więc nie pisz i nie dzwoń. Już nie rośnie tętno i wszystko mi jedno. Ty, to tylko przeszłość. Więc pij za wolność i wyjście na prostą. Osobno, bo razem nam się zjebał światopogląd podobno.'


A Ty jakim słowem zastąpiłabyś swoje życie?


"Proszę, pozwól mi Cię zabrać
Z ciemności do światła,
Bo wierzę w Ciebie,
że przetrwasz kolejną noc.
Przestań myśleć o
Najprostszej drodze wyjścia
Nie ma potrzeby, by iść
I zdmuchiwać świecę
Ponieważ to jeszcze nie Twój koniec
Jesteś o wiele za młoda
A najlepsze dopiero nadejdzie"


Powinieneś ja przeprosić za wszystko, co złe. Powinieneś ją mocno do siebie przytulić i obiecać, że to całe 'kiedyś' nigdy więcej się nie powtórzy, że przyszłość będzie lepsza. Ona na to zasługuje, bo uwierz, że kocha Cię całym swoim złamanym sercem bardziej, niż niejedna wcześniej Cię kochała. Przejrzyj na oczy i zobacz, że znalazłeś diament wśród tandety, który zrobi wiele dla tej miłości. Przeproś ją. Przeproś za łzy, ból w klatce piersiowej, ból duszy i nieprzespane noce spędzone na zapominaniu Twojego uśmiechu i wszystkich Twoich gestów. Ona na to zasługuje, idioto.


Są chwile, które chciałabym zatrzymać. Ja fotografie w wysokiej rozdzielczości - zbliżać, oddalać, szukać w nich doskonałości. 


Niedoceniana, nieakceptowana, niekochana, słaba, a jednak na tyle silna by żyć.


Sens tkwi w tym, by odszukać coś, co nie pozwoli nam się poddać. 


Przyjdź, poznajmy się od nowa, bo przecież tak wiele się zmieniło. 


Zastanawiasz się gdzie iść i po co żyć, kiedy zwykłe dni bolą zbyt mocno przynosząc wstyd. Wolisz wobec nich być obojętna, przecierasz łzy, wolałabyś nie pamiętać. 


Bo ja tak naprawdę chciałam tylko pić i tęsknić. I umrzeć czasem chciałam. Najlepiej na atak wspomnień. 


Żyjesz? Zastanów się dobrze nad tym pytaniem. Czy żyjesz? Siedzisz wieczorem sama w pokoju, słuchasz dobijających piosenek i myślisz nad tym, co wydarzyło się w ciągu dnia, tygodnia, miesiąca, roku? W dzień chodzisz uśmiechnięta, ale tak naprawdę, to tylko perfekcyjna gra pozorów? Odliczasz godziny do końca dnia, zachodu słońca? Wieczorem ból rozrywa Twoje serce i duszę...?


Nas nie ma już dawno i nie będzie już nigdy. Mam pare blizn, bo kilka chwil pokłuło jak igły. Dziś to tylko parę dni z kalendarza, do których nie wracamy. No cóż, tak się zdarza. 


Chciałam powiedzieć Ci wszystko, nie powiedziałam nawet połowy. 


Zdałam sobie sprawę z tego, że nie jesteś tego wszystkiego wart. 


A teraz milcz i patrz jak mnie tracisz.


Ból tak idealny 
perfekcyjnie wypełnia mnie całą od środka.


Ludzie tak naprawdę mogą mieszkać tylko w innych ludziach. Depresja to nic innego jak bezdomność. 



wtorek, 23 kwietnia 2013

Tratatata.

Mijam kolejny blok, już dawno zrobiło się ciemno. Uśmiecham się do siebie i myślę o głupotach jakie robiłyśmy z przyjaciółkami tego dnia. Sama zastanawiam się skąd my bierzemy te pomysły... przypominając sobie kolejny odpał prawie zaczynam się śmiać sama do siebie. W uszach brzmi ta piosenka... jak ona się nazywała ...Ał! Moja ręka! ... Wracam do otoczenia... Skąd ten facet się tu wziął? czemu on mnie gdzieś ciągnie? Próbuję się oswobodzić ale nic z tego jest znacznie silniejszy ode mnie. Krzyczę ale sama nie wiem czy mi się to udaje bo mam nastawione słuchawki na fula i nie mam jak ich zdjąć, zresztą z tego co widzę nie ma tu nikogo oprócz mnie i tego... hm... zaczynam się mu przyglądać ale nie wydaje mi się znajomy ani miły więc jest pewne muszę jakoś uciec... Zaczyna mnie szarpać, a ja dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego co on chce zrobić. Kopię go ale on mnie tym bardziej do siebie przyciska. Jestem przerażona. Krzyczę ale wokół nikogo. W szamotaninie czuje jego łapy które próbują zsunąć moje spodnie. Nie mam co zrobić i właśnie odpuszczałam kiedy nagle puszcza i odwraca się. Dostrzegam w ciemności jakąś jeszcze jedną sylwetkę. Jestem zbytnio wstrząśnięta żeby zastanawiać się kto to jest. Nie wiem co zrobić! Zdejmuję słuchawki bo zdaje mi się że ta osoba coś krzyczy. teraz słyszę dokładnie "Uciekaj" co za głupota jak mam uciekać jak ktoś właśnie mnie uratował od... nawet nie chcę sobie przypominać tej chwili. To słowo brzęczy mi w uszach ... "Uciekaj". To jest przecież...to jest...On! Sama myśl o nim sprawiła że serce mi biło jakoś dziwnie mocniej. Zawsze mnie denerwował. Taki pewny siebie, myślał że wszystkie dziewczyny za nim szalały. Głupi. Prawdę mówiąc zawsze wywoływał we mnie emocje ale raczej te złe. Nie raczej, na pewno! Przecież on nie mógł mi się podobać. NA PEWNO NIE! ... Zresztą jakie to ma teraz znaczenie Odzyskuję jasność umysłu. Zaczynam więcej dostrzegać. Dostał pięścią w twarz! Aż mnie serce zakuło gdy jęknął z bólu. Przyglądam się bez ruchu temu co się dzieje. Teraz On zadaje mocny cios nieznajomy facet, który mnie napadł chwieje się na nogach i upada. Krzyczę żeby go już zostawił ale on nie słucha, zadaje kolejne ciosy choć on i tak już ledwie się broni. Przed oczami pojawiło mi się co by się stało gdyby on stracił przytomność i jej nie odzyskał a Mikołaj trafiłby do poprawczaka i to przeze mnie! Teraz znów patrzę na bijącego ze wściekłością młodego chłopaka.
-Zostaw go już!
-Co Ty tu jeszcze robisz!?! Idiotko mówiłem żebyś uciekała!-chyba dopiero teraz spostrzegł że tam stoję. Ale jak śmiał tak mnie nazwać!?
-Sam jesteś idiotą, zostaw go i chodz już! Wyobrażasz sobie co się stanie jeśli straci przytomność?
-No co niby takiego? Przynajmniej zapłaci za to co zrobił!
-Ale on nic nie zdążył zrobić!-znowu pojawił mi się ten obraz... przypomniało mi się co działo się zaledwie 5 może 10 minut temu i aż drgnęłam
-Bronisz go? Czy Ty jesteś głupia!?! Wiesz co on chciał zrobić!?! Nie zamierzam mu odpuścić!
Nie wiedziałam już co mam zrobić, myślałam intensywnie jak go od tego pół-martwego faceta odciągnąć. Krzyczałam, błagałam i chodz byłam osobą z natury niedostępną już postanowiłam. Podeszłam, zmusiłam go by odwrócił twarz w moją stronę. W miarę jak zbliżałam twarz do jego twarzy coraz więcej miałam wątpliwości i choć była to mniej niż sekunda to miałam miliony myśli. Dotknęłam jego warg swoimi i przestałam mieć wątpliwości... z chwili na chwilę ten pocałunek stawał się bardziej namiętny. Objął mnie a ja oplotłam rękami jego szyję. Kompletnie zapomniałam o otoczeniu i o tym co zdarzyło się tak zupełnie niedawno. Chciałam mieć go bliżej, chciałam by całował mnie mocniej i chciałam żeby robił już to zawsze...



Opowiadanie nie mojego autorstwa, lecz mojej przyjaciółki. 

"Popoprawiaj to bo zanim Ci to wysłałam to ani razu nie przeczytałam całości i mogą być nielogiczne zdania albo błędy ortograficzne.  trochę wyszło mi banalne ale na końcówkę nie miałam wgl czasu do namysłu ."

poprawiałam tylko jakieś poprzestawiane litery, ale nic poza tym, więc jak coś tam jest nie tak, to sory ^^

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Fuck love.


Pierdolę to wszystko z należytym wdziękiem. 



Czasami życie stawia nas przed trudnym wyborem. Boimy się zmian. Nie dlatego, że nie wiemy, czy się uda. Jest nam po prostu ciężko rozstać się z tym, z czym nauczyliśmy się już sobie radzić. Zbyt często patrzymy w przeszłość i tracimy to, co możemy zyskać.


Przychodzi taki moment w naszym życiu, kiedy zmienia się w nas wszystko. Wówczas gubimy się na chwile we własnym życiu. Kiedy już wszystko się ułoży i każda nowa rzecz znajdzie w nas swoje miejsce, my stajemy się całkowicie kimś innym. To, kim byliśmy dawniej, staje nam się obce.


Coś tam forever.




Nie jestem głupcem, a mimo to szaleję. 
I nie rozumiem, co się ze mną dzieje.


Udaję radość, której we mnie nie ma. Ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. Niedawno myślałam o samobójstwie. Nocą, przed zaśnięciem, odbywam ze sobą długie rozmowy. Staram się odegnać złe myśli, bo byłaby to niewdzięczność wobec wszystkich, ucieczka, jeszcze jedna tragedia na tym i tak już pełnym nieszczęść świecie. 


Pamiętam jak się wstydziłam, peszyłam, chowałam wzrok na pierwszym spotkaniu. Pamiętam jak robiłeś z siebie głupka, tylko po to, żebym się do Ciebie przekonała. Pamiętam jak pierwszy raz wziąłeś mnie za rękę. Pamiętam pierwszy pocałunek, taki delikatny. Pamiętam jak zamilkłeś, jak przestałeś się odzywać... odszedłeś. 


Zabijam się, wiem o tym. Zabijam swój organizm, psychikę i serce. Serca zabijam najbardziej. Z każdym dniem wystawiam je na coraz większą próbę. Kiedyś nie wytrzyma. Moje serce pęknie, a ja nie będę już w stanie istnieć. 


'- A potem odeszła ze swoją niezłomną wiarą. 
 - Przykro mi, że nigdy nie doświadczyła cudu. 
 - Przeciwnie. Ty nim byłeś.'


Nie łap doła.
Obrabiają Ci dupę, bo wymiatasz. 


Zacznij żyć jak chcesz, nie jak większość. 


Każdy czegoś ode mnie oczekuje. Każdy czegoś wymaga. Nie mogą zrozumieć, że ja tak nie potrafię. nie umiem być tym, kim oni chcieliby, żebym była. 


Te straszne noce, gdy nie możesz zasnąć. 
Leżysz zwinięta i zapłakana w nadziei, że ktoś przyjdzie, obejmie.
Ale nikt nie przyjdzie. Nigdy. 


'Ktoś mnie zostawił, ktoś mnie nie chce wziąć i tak zostaję tu ze sobą samą. Ktoś się mną bawił, potem odrzucił w kąt...'


Jakoś taka jestem smutna chyba w sumie. Lubię się czasami powygłupiać, ale tak naprawdę, to chyba jestem taka jakaś smutna. Nie chce mi się za bardzo śmiać. Z czego tu się śmiać? Co ma być takiego fajnego? Nie no fajnie, generalnie jest fajnie, ale tak w ogóle, jak się tak pomyśli o tym wszystkim co się dzieje i o tym, że człowiek musi jeszcze pare rzeczy zrobić w życiu, to jakoś mnie to specjalnie nie zachęca.


Idę, a moje serce nie przestaje bić. 
I wciąż idę, a w mojej głowie niebezpieczne nic. 


Za krótkim 'nieważne' kryje się wszystko.


Podobno złe rzeczy przytrafiają się dobrym osobą...
Jeśli tak, to jestem w chuj dobra. 


Czy to nie zadziwiające, jak bardzo można cierpieć, kiedy teoretycznie wszystko jest w porządku?


Odległość? Wiesz, pieprzyć ją. Ona jest tylko nieistniejącą barierą, jeśli tylko w to uwierzysz. 


Pamiętam, jak jeszcze byłeś. Rano, gdy wstawałam, miałam dla kogo. Nie mogłam się doczekać sms-a od Ciebie, jakiejkolwiek wiadomości. Zawsze czekałam, aż napiszesz co u Ciebie. Dziś tylko zastanawia mnie, czy żyjesz. 


Ważna jest obecność, a Twojej mi zabrakło. 


Zacznij już do mnie wracać. 


Gdy już poczuł, że się zakochała, zaczął ją robić w chuja...


Wczoraj miała być historyjka, ale nie miałam czasu dodać, więc będzie jutro ;)  

piątek, 19 kwietnia 2013

Waiting for love to walk throught the door.


Czekam na miłość, która stanie w moich drzwiach. 



Życie mnie uczy, by byś skurwielem. 


Nie przyjmujesz do wiadomości, że nie da się mnie ocalić, że taka właśnie jestem. Sama wykopałam sobie dół i z przyjemnością się w nim położę. Nie uratujesz mnie. 


Otwórz szafę i gadaj do rzeczy.


Nie pierdol, że z czasem mi przejdzie, bo tak naprawdę, to gówno wiesz. 


Ten świat nie da się lubić.
Ten świat nas niszczy. 


Wie pan... 
któregoś dnia, budzi się pan rano i uświadamia sobie nagle,
że wszystkie pociągi już odjechały. 


Nie ma nic cudowniejszego,
niż bliskość ukochanej osoby i jej miłość.


Najgorsze słowa wypowiedziane przez przyjaciół? 'Rób co chcesz. To twoje życie.'... I w tej chwili czujesz się samotny, opuszczony, po prostu przegrany. 


Nic nie mówisz... To nieśmiałość, czy wstręt do ludzi?


Śmiałam się, bo co miałam zrobić innego? Przecież przy wszystkich nie rozpłakałabym się, jak głupia. Pytaliby, co się stało, a ja tego nie chcę. Już wolę, żeby myśleli, że jest dobrze. 


Tęsknimy, choć nie mówimy o tym, bo przecież nie ma się czym chwalić. Myślami zbyt często wracamy do przeszłości, w której się zatracamy. Próbujemy żyć na nowo, ale wciąż mamy za sobą niedomknięte rozdziały.Nieraz już na starcie tracimy to, co mamy. Boimy się ryzyka i nie ryzykujemy. Chcemy walczyć, ale nie do końca potrafimy. Jesteśmy silni, choć tak często zbyt słabi. Niszczymy to, co kochamy, kochamy to, co niszczymy. Gubimy się. Ciągle się gubimy, upadamy, przegrywamy, rozpadamy się wewnętrznie, płaczemy, śmiejemy i znów gubimy... Zdobywamy szczyty, chwilę później je tracimy. nie wiemy jak żyć, nie wiemy komu ufać i coraz częściej brakuje nam siły. 


Pozory mylą, a ludzie kurwa zawodzą.


Czasem chcę tylko umrzeć.
Poza tym jest w porządku. 


Wiedziałam o nim wszystko, 
a on nadal był dal mnie doskonały. 


Czasem coś we mnie umiera
i niekoniecznie chce zmartwychwstać. 


Nawet w obliczu śmierci 
przyjemna jest świadomość posiadania przyjaciela. 


I cicho przyznaję, że dzisiejszego dnia nie mam dobrego humoru. Dlaczego? Może dlatego, że gdzieś zgubiłam coś, o czym jeszcze nie wiem, albo że zwyczajnie w świecie tęsknię? Nieważne. W każdym bądź razie nie potrafię się na niczym skupić. Tak jakbym myślami była gdzie indziej. Staram się uciec od rzeczywistości? Owszem, tak. A ludzie mówią, że tak się nie da. Gówno prawda, wszystko się da. 


Słów brakuje. Czemu? Słoneczna niedziela, zero śniegu, pełno uśmiechów i do obrzydzenia miłych słów. Nikt nie kurwuje nad uchem, nie wytyka błędów, nie dopierdala. A ja co? Siedzę w dresie, wyszczerzona i spokojna, wpychając w siebie słodycze i myślę, że pustka wypełni się sama. Idealnie? Co za szajs. I powtarza się już nie tylko w niedzielę. Niezależnie od dnia i wewnętrznego rozpierdolenia, trzeba przykleić uśmiech do twarzy i najlepiej udawać, że wszystko jest w porządku i nic się nie dzieje. Nic nie jest w porządku. Im dalej, tym gorzej. Tym bardziej wszystko staje się pogmatwane, nie do zniesienia i przytłacza. Aż człowiek chce wykopać dół i zejść na samo dno. 


Wierzysz w swój świat,
czy może zgubiłeś się, tak jak ja?


Przeciw wszystkiemu, co ciągle nas dzieli.
Przeciw wszystkiemu, co chce nas pokonać. 


Nic nie ma sensu, cześć. 


Jak się jebie, to wszystko naraz. To boli. Wtedy nie możesz szukać nigdzie wsparcia. Nie dostajesz znikąd pomocy. 


Nie jestem rozdartą, niegrzeczną nastolatką. Chcę tylko pokazać, że nikt nie ma prawa mną rządzić. 



...