sobota, 29 września 2012

Yawn is at least an honest opinion.


Ziewanie jest przynajmniej szczerą opinią. 


Mam ochotę siąść na szczycie jakiegoś wysokiego budynku 
z nogami wywieszonymi za jego brzeg
i tak przypadkiem pochylić się do przodu. 


Siedząc w wannie spowiadam się pralce
z miłości do Ciebie. 


Blada twarz w oknie, słuchawki w uszach,
łzy  w oczach i brak tej cholernej chęci do życia...


Tak mocno trzymał mnie za rękę, jakbym miała zaraz uciec. Tak intensywnie się we mnie wpatrywał, jakby widział mnie ostatni raz. Tak dobrze udawał, że mnie kocha, że aż uwierzyłam. 


Dobrze wiesz o czym mówię,
więc nie kłam mi w twarz, bo się wkurwię. 


Jestem nikim, spoko,
ale dla takich jak Ty, to i tak za wysoko. 


Nie odkładaj mnie na potem,
bo potem mnie już nie będzie. 


A my jesteśmy za dumni, żeby przyznać się, że kogoś potrzebujemy. 


Możesz gadać co chcesz.
Ja i tak będę się uśmiechać. 


A jeśli chodzi o zniszczenie mnie, 
to z radością popatrzę jak próbujesz. 


Nienawidzę, gdy ktoś mówi, że życie jest piękne. Po prostu zazdroszczę mu tego, że może tak powiedzieć. 


I zjebałam to. Tylko dlatego, że bałam się bólu, 
jakim musiałabym później zapłacić. 


Nigdy nie wpadłam na to,
że tak właściwie nienawidzę samej siebie. 


Czasami wychodzę z domu i idę się przejść, udając, że mam jakiś cel, gdzieś się spieszę. Może zgubiłam się wśród ulic, które znam. Może po prostu nigdy nie odnalazłam siebie. 


Muszę jeszcze posprzątać w pokoju i znaleźć chęć do życia. 


Spojrzałam na zdjęcia, a wszystkie tamte wspomnienia uderzyły we mnie ze zdwojoną mocą. Patrzyłam dzielnie, czując, że po policzku spływają mi łzy. Wiedziałam, że tak będzie, lecz nie uciekałam... Nie chciałam. 


I rozlała się herbata, na oknie pojawiły się krople deszczu...
Dziwne... Na policzku też się znalazły. 


Może pora zapomnieć...?


'- To koniec.' - mruknął obojętnie pod nosem, wpatrując się w jej niebieskie tęczówki. Poczuła, jak grunt zawala się jej pod nogami. Zapragnęła wtulić się w jego ramiona i zatrzymać go przy sobie. W oczach czuła łzy. Cały czas przyglądała się posadzce betonowej. Jednak zrozumiała, że nie może pokazać swoich uczuć. Nauczona walczyć ze wszystkim znalazła siłę, by podnieść głowę, spojrzeć w jego oczy i powiedzieć chłodno:'- Z Bogiem, kurwa.'. I odeszła nie patrząc już za siebie. 


Beztrosko cieszę się życiem, a potem stoję w deszczu 
i patrzę, jak mój świat się wali. 


Proszę Cię, o mało bolesne, bezpowrotne
wyjście z mojego życia. 


Przygryzam wargi, gdy ktoś wypowiada Twoje imię, 
a przecież miałam mieć wyjebane. 


Ciągłe wybaczanie mu stało się tradycją. 
Sentyment tej całej miłości. 


Cały dzień się zbierałam, żeby napisać tą notkę. Najpierw byłam zbyt szczęśliwa, żeby usiedzieć przed kompem, a potem zbyt smutna, by usiedzieć chociaż przez 5 min, bez nowej paczki chusteczek. No ale cóż... Nie będę się tu na ten temat rozpisywać. 
Mam na dzieję, że nota się podoba - starałam się jak tylko mogłam. 
Jak macie jakieś zamówienia na opisy to piszcie. Postaram się coś wymyślić, ale jak do następnej notki mój stan się nie poprawi, to nie wiem czy dam radę. 
Dziękuję stałym czytelnikom i tym, co dodali się do obserwatorów. Cieszy mnie też duża liczba odwiedzin. 
Pozdrawiam. 

wtorek, 25 września 2012

Truth crushed to earth will rise again.


Prawda wdeptana w ziemię odrośnie.


Przytul mnie, bo się rozpadnę. 


Wytłumacz mi tylko, po chuj to wszystko było?


Tysiące wspomnień,
miliony zwątpień. 


Mieli bardzo prosty plan: być razem do końca życia. Plan, który wydawałby się wszystkim jak najbardziej realny i możliwy. Według znajomych byli dla siebie stworzeni. Byli dla siebie przyjaciółmi, wzorową parą, bratnimi duszami. Niestety tak się złożyło, że pewnego dnia przeznaczenie postanowiło zmienić zdanie. 


Nienawidzę Cię za to, że mówiłeś, że będziesz zawsze...
Więc gdzie jesteś do cholery?!


W tamtym momencie pękło mi serce...
Tak bardzo chciałam, żebyś zaprzeczył...


Uciekałam przed miłością,
aż w końcu wpadłam na Ciebie. 


Olać realia i pieprzyć rzeczywistość. 
Jebać to, że znów coś nie wyszło. 


Nienawidzę Cię za wszystko. Za to, że dawałeś mi tą cholerną, złudną nadzieję. Bawiłeś się moimi uczuciami. Ale najbardziej nienawidzę Cię za to, że pomimo tego, że Cię znam i zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo mnie zraniłeś, masz w sobie coś, dzięki czemu nadal Cię kocham. 


To samo gówno,
tylko dzień inny. 


Naprawiam, co zepsułam.
Odnajduję, co zgubiłam.


Wszystko już było
oprócz nas. 


Dopiero, kiedy zaczniesz chcieć wracać
zrozumiesz, jak daleko odszedłeś. 


Nie lubię wspominać, nie lubię tęsknić, nie lubię myśleć o tym, co było i porównywać z tym, co jest teraz, a mimo wszystko robię to często... Powiedziałabym, że wręcz systematycznie. 


Kaleczyłeś mnie słowami,
jednak najbardziej raniło Twoje milczenie. 


W zapłakanych oczach wygasła ta wyimaginowana, 
tląca się ostatkiem sił nadzieja. 


Wiesz, co to jest technologia środkowego palca,
czy mam ci zaprezentować?


Chciałabym umieć przejść obok Ciebie i nie mieć potrzeby zerknięcia w Twoje oczy, umieć tańczyć i nie patrzeć z kim tańczysz Ty, kłaść się spać i nie myśleć, czy jutro zdarzy się coś z Twoim udziałem. 


Żeby była to jak jak chcę,
a nie odwrotnie...


Gdybym miała teraz sześć lat, to bym się w Tobie nie zakochała. Nie w facecie, który przeklina, pali, pije i ma wyjebane na szkołę i ludzi. Ale teraz nie mam sześciu lat i Cię kocham. Zajebiście bardzo Cię kocham. 


Nagle widzę tyle utraconych szans...
Słów, na które już za późno...


Słuchawki w uszach, papieros w dłoni, łzy na policzkach
i krew spływająca po rękach, niczym ulatujące wspomnienia...


Nie lubię być wredna,
ale trzeba sobie jakoś radzić. 


Udało mi się znaleźć chwilkę czasu (co nie typowe w środku tygodnia) i oto jest nowa notka! =)
Co do czcionki... O tej, którą pisałam w ostatniej notce były różne opinie, więc postanowiłam się trochę czcionkami pobawić i wypróbować wszystkie w miarę ładnie wyglądające i nadające się do odczytu ;p
Piszcie jak macie jakieś zamówienia na opisy ;P
Pozdrawiam. 

sobota, 22 września 2012

To be or not to be - that is the question.


Być albo nie być - oto jest pytanie.


Za wczorajszy zapach tytoniu,
za dzisiejszą niestałość, 
za jutrzejszą niepewność.


To, że piszę imiona z małej litery nie znaczy, że nie mam szacunku do innych. To, że uwielbiam chodzić w wysokich szpilkach nie znaczy, że jestem kurwą. To, że się uśmiecham, nie znaczy, że jestem szczęśliwa. To, że do Ciebie nie piszę, nie znaczy, że nie chcę. 


Szczerzę się do monitora jak głupia, 
nie śpię po nocach, 
ale przynajmniej mam komu zaufać. 


Czas nie chuj, nie stanie.


Upić się szczęściem, by nie smucić się więcej.
Iść za rozumem, a nie za sercem...


Wolę pisać z nieznanymi ludźmi, 
nie patrząc im w oczy, niż rozmawiać z tobą. 
Od nich nie zalatuje fałszerstwem. 


Kochać, to trzeba kurwa umieć. 


Wiem, że mogę na nich liczyć.
Nawet i tu w necie. 
Uwierzyć mi musicie na słowo,
W realu nigdy takich nie znajdziecie. 


Podniósł wzrok z nad zeszytu i posłał mi uśmiech. Delikatnie kopnęłam go w piszczel. '- Przestań.'- syknęłam, robiąc żałosną minę. Zaczął się śmiać, a zirytowana naszym zachowaniem nauczycielka, zapytała w końcu, czy może chcemy wyjść na chwilę i załatwić swoje sprawy nie związane z lekcją. '- Nie trzeba.'- odpowiedziałam jej automatycznie mocniej ściskając długopis. '- Trzeba.'- powiedział, dziękując chemiczce i zapewniając, że za minutkę wrócimy. Zamykając za nami drzwi objął mnie w pasie i pocałował szybko. '- Kocham Cię jak jakiś jebnięty kretyn, widzisz?'- szepnął... I był tylko on, miękkie kolana, zapach płynu do czyszczenia podług i długopis, który wciąż trzymałam w ręce.'- Już proszę pani. Sama chemia.'- zagadnął przepuszczając mnie w drzwiach i szeroko uśmiechając się na widok moich roztrzepanych włosów. 


-Chora jestem.
-Na serio?
-Nie. Na serce.


Odszedłeś,
kiedy najbardziej Cię potrzebowałam.


Jeszcze długo będę odwracać głowę
na dźwięk Twojego imienia.



Dawniej z łatwością potrafiłyśmy ze sobą rozmawiać. Miałyśmy wspólne cele i marzenia. Porozumiewałyśmy się bez słów i zachowywałyśmy jak bliźniaczki. Mówiłyśmy sobie wszystko, a dziś tak po prostu plujemy sobie w twarz wulgaryzmami. 


Kochałam Cię...
Więc nie dam rady teraz tak po prostu o Tobie zapomnieć. 


Zaklęci w zasięg swoich słów,
Co przez klawisze płyną.
Stali się jak przyjaciele.
Dla mnie są jak rodzina. 


Frajer, który gdzieś ma uczucia innych. 
Idiotka, która zakochuje się tak samo jak każda.


Napisz mi "spierdalaj".Napisz, żebym dała Ci spokój, że nic już dla Ciebie nie znaczę, a będzie mi łatwiej nie myśleć, nic nie czuć. Będzie łatwiej pogodzić się z tym, co się wydarzyło. Ale nie milcz, bo niszczę się nadzieją, że jeszcze kiedyś się odezwiesz. 


Kiedyś upiję się tak, że przyjdę do Ciebie i przy wszystkich Twoich kolegach, wykrzyczę Ci w twarz wszystkie Twoje błędy. 
Na koniec szepnę, jak bardzo Cię kocham. 


Zastanawiam się, co myślisz,
kiedy mnie widzisz. 


Lubię pisać z Tobą do rana. 
Lubię  wiedzieć przy twoim imieniu 
żółte słoneczko na GG.
Lubię zwierzać się Tobie ze 
wszystkich swoich trosk.  
Mam w dupie tych, którzy mówią, 
że mam Ci nie ufać. 


...Niech moja mama zrozumie,
że nie uzależniłam się od komputera,
tylko od ludzi, z którymi piszę.  


Myślałam, że kochasz mnie tak bardzo, jak ja Ciebie, ale Ty potrafiłeś z dnia na dzień wyrzucić mnie ze swojego życia. Tak po prostu, bez żadnej przyczyny i wyjaśnień odrzuciłeś mnie. 


Za mało, by wierzyć.
Za dużo, by zapomnieć.


Ehh... Chciałabym tu pisać o wiele częściej, ale szkoła, sprawy rodzinne itd. na to niestety nie pozwalają :(
Podoba Wam się ta czcionka, czy lepiej było jak pisałam tamtą? 
Jak macie jeszcze jakieś zamówienia na opisy to piszcie - postaram się coś wymyślić
Liczę na dużo komentarzy, bo ostatnio z nimi trochę krucho ;p
Pozdrawiam! =)

sobota, 15 września 2012

To be natural is such a very difficult pose to keep up.


Naturalność, to bardzo trudna 
do utrzymania poza. 


Czasami boli tak mocno,
że aż nie mogę oddychać. 


'Źle' nie jest, 
ale 'dobrze' wygląda inaczej. 


Uwielbiam, kiedy z rozmarzonymi oczami planujesz naszą przyszłość. Kocham jak podkreślasz słowa 'my', 'nasze' i 'wspólne', kiedy mówisz jak to będzie za pare lat, kiedy będę Twoją żoną i matką Twoich dzieci. 


Najładniej uśmiechają się ci, którzy najbardziej cierpią... 
Najpiękniejsze oczy mają ci, którzy najwięcej płaczą...
Najlepiej słuchają ci, których nikt nie słucha...
Najlepiej marzą ci, którzy wiele stracili...
Najlepiej przytulają ci, którzy za kimś tęsknią...


W oczach uśmiech,
a w sercu rozjebka. 


Gdy jedno ciało oddziałowuje na drugie,
trzecie się nie wpierdala. 


Szłam do grona przyjaciół pisząc SMS-a i nie patrząc przed siebie. '- Siema.' - rzuciłam nie podnosząc wzroku i podchodząc do ławki, usiadłam obok przyjaciela, który trącając mnie lekko w łokieć szepnął mi do ucha: '- Twój były.' Podniosłam głowę i spojrzałam na niego. Stał przede mną i spuszczał wzrok. Zapadła cisza. '- Przywitałabyś się!' - wykrzyczał jeden z kumpli, lekko podpity. Zaczęłam witać się z każdym, a dochodząc do niego szeroko się uśmiechnęłam. Odwzajemnił uśmiech i spojrzał mi centralnie w oczy. Usiadłam i w tym momencie zrobił się ruch. Obserwowałam go i czekałam, aż w końcu przyjdzie i siądzie koło mnie. Chciałam tego. W końcu przyszedł... Wrócił... On i uczucie, jakim go kiedyś darzyłam. 


Prędzej ołysieję,
niż powiesz mi 'Kocham Cię'. 


A idź w chuj z takim życiem. 


Jak mijasz się z prawdą,
to jej się przynajmniej ukłoń. 


Nie chcę żebyś kradł, kłamał, czy oszukiwał. Ale skoro już musisz kraść, to kradnij moje smutki. Jeśli musisz kłamać, to kłam o mojej urodzie, a jeżeli masz oszukiwać, to oszukaj czas, bo ja nie przeżyję ani jednego dnia bez Ciebie. 


Mogłam oszukać siebie i chociaż przez chwilę żyć,
jakbym miała wszystko, o czym marzyłam. 


Love me. Kiss me. Hug me.


Gdy zatęsknisz - dzwoń, pisz, czy przyjdź.
Ja będę. Zawsze będę dla Ciebie. 


W życiu zawsze masz pare dróg do wyboru i niezależnie od tego jak dobrze byś wybrał, zawsze będziesz zastanawiał się nad tym, jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyś wybrał inaczej. 


Zrozum, że emotikony nie świadczą o moim szczęściu. 


Do teraz pamiętam Twój zapach...


Potrafisz oddychać, 
ale nie potrafisz żyć. 


Cisza, to jedynie przystanek między krzykiem wspomnień, a nieśmiałym szeptem marzeń. Krótka chwila wytchnienia, kiedy mówią to Ciebie własne myśli. Słyszysz?


Dopóki walczysz - nie przegrywasz. 
Dopóki wierzysz w siebie - nie jesteś najgorszy. 
Dopóki chcesz - możesz osiągnąć. 


Żyję w rytmie wiecznej tęsknoty. 


To nie była miłość. 
Szybko się skończyło to, co nas połączyło. 
Nara, miło było. 


Zawsze była nikim. Nikt nawet nie próbował jej zrozumieć. jej problemy nikogo nie obchodziły, a mimo to nikt nie pozwolił jej odejść. Tkwiła w labiryncie życia, z którego nie miała ucieczki. 


Ostatnio coś znowu mniej komentarzy jest. Mam nadzieję, że to się w najbliższym czasie zmieni. (: 
Dzięki za dodawanie się do obserwatorów, bo widzę, że coś tam Was przybyło. (=
Piszcie jak chcecie jakieś opisy o określonej tematyce. :p
Pozdrawiam =)



czwartek, 13 września 2012

They quarrel about trifles because they hate each other .


Kłócą się o drobiazgi, ponieważ się nienawidzą. 


Nie oczekuj dziś ode mnie,
że nagle będę inna. 


Jestem, bo jesteś. 


Nie jestem leniwa. 
Ja po prostu odpoczywam zanim się zmęczę. 


O nie. W ogóle nie czuję się winna. Nie byłabym sobą, gdybym była inna. 


Siedziałam w oknie i czekałam na tą spadającą gwiazdę,
która rzeczywiście przyniesie mi szczęście. 


Produkcja miłości zatrzymana. 


Było dobrze. 
Potem zachciało mi się kochać. 


Drwię sobie z miłości, tak jak ona zadrwiła sobie ze mnie. Niech ta suka w końcu zrozumie, że ludzie nie są jej marionetkami. 


- Utopimy ją ?
- Nie, plastik nie tonie. 


PPP - poznaj, pokochaj, pozostań. ;*


Bierzesz rozbieg i skaczesz ze skały.
Modlisz się w duchu, by anioły Cię złapały. 


Dzisiaj bardzo króciutko, ale nie mam czasu za bardzo, a chciałam cokolwiek dodać ;p.
Jutro lub w sobotę dodam dłuższą notkę :)
Pozdrawiam ! (=

niedziela, 9 września 2012

There is no smoke without fire.


Nie ma dymu bez ognia.


W tym świecie, to żyjemy chyba za karę...


Kto czyta książki, ten żyje podwójnie. 


Najlepszym przyjacielem jest ten,
kto w całym ludzkim tłumie,
potrafi oprócz swoich łez,
zrozumieć smutek i łzy drugiej osoby. 


Czytam stare wiadomości  zastanawiam się, co takiego złego zrobiłam, że stały się one już tylko przeszłością. Pięknym wspomnieniem. 


Nie chciała wiele, ale chciała mieć wszystko. 
Nie chciała podbić świata, lecz chciała, żeby ktoś zrobił to dla niej. 
Chciała spokojnego życia, w którym zawsze będzie się coś działo. 
Chciała żyć długo, ale nie dożyć starości. 
Chciała umrzeć po cichu, ale tak, żeby każdy o tym wiedział. 


Dobra książka, to rodzaj alkoholu.
Też idzie do głowy. 


'Wyjdź.' - napisał mi takiego SMS-a. Narzuciłam na siebie ciepłą bluzę i wyszłam przed dom. Stał z kumplem kompletnie pijany. '- Sory, że takiego go przywlokłem, ale nie dawał mi spokoju.' - oznajmił jego kolega i żeby nam nie przeszkadzać, odszedł spory kawałek. '- Kochanie...' - wybełkotał. '- Ale się najebałeś...' - rzuciłam wkładając ręce do kieszeni. '- Co się czepiasz? Kocham Cię, wiesz?' - podniósł z deka głos. '- Powiedz mi to jak będziesz trzeźwy.' - syknęłam i odwróciłam się, chcąc wrócić do domu. '- Gdzie Julio idziesz? Romeo przyszedł, a Ty masz go w dupie?' - odezwał się. '- Idę do domu, żeby zrzucić Ci warkocz z okna, skarbie.' - powiedziałam z wyraźną ironią i weszłam do domu. Po chwili dostałam SMS-a: 'Wyginaj się tam z tym warkoczem. Ile mam czekać?'... Taki idiota, a taki kochany.


Przyjaciel, to jedna dusza w dwóch ciałach. 


Kiedy przeczytam nową książkę, czuję się tak, 
jakbym spotkała nowego przyjaciela. 
Kiedy przeczytam książkę,  którą już czytałam,
to tak jakbym spotkała się ze starym przyjacielem. 


Chciałabym znać tytuł ostatniej w świecie książki. 


Prawdziwy przyjaciel jest jak pamiętnik, któremu zawsze możesz się wyżalić, jak bumerang, który zawsze wraca i jak dom, do którego drzwi zawsze są otwarte. 


Chcę do Ciebie. Teraz. 


Jeśli wmawiasz sobie, że Ci nie zależy, to powodzenia. 


Nigdy nie zapomnę początków, 
kiedy tak bardzo starałeś się o mnie, 
a ja byłam tak zajebiście szczęśliwa. 


- Jakbyś opisała samą siebie?
- Opisała? Mnie się nie da opisać. Mnie trzeba poznać. 


Dziwne uczucie, gdy siedząc w domu, przy pięknej pogodzie za oknem, przeglądam swoją listę kontaktów w komórce i dochodzę do wniosku, że nie ma osoby, z którą w tej chwil, chciałabym spędzić czas. Kiedyś byli tacy ludzie. Odeszli. W środku mam pustkę. Nawet nie robi mi się smutno, że po raz kolejny, będę musiała siedzieć sama. To już codzienność. 


Przemyśl to, ile ja dla Ciebie zrobiłam,
a teraz zastanów się, co miałam w zamian. 


U każdego w życiu, przychodzi taki moment,
kiedy tak cholernie brakuje 
mu tej drugiej, najważniejszej osoby,
że jesteś w stanie szukać jej nawet w szafie. 


Szczerze, to ja już nie daję rady. 


- Telefon Ci dzwoni... Nie odbierasz?
- Jak kocha, to poczeka.
- A jak nie kocha?
- To po co odbierać?


Podobno gdy człowiek już się z czymś całkowicie pogodzi i niczego od losu się nie spodziewa, to wtedy dostaje to, o czym marzył. 


A to, co odeszło - pierdolę. 


Co z tego, że ta piosenka jest stara? Lubię ją. 
Twoja mama też jest stara, a jakoś jej słuchasz.


Codziennie duszę się tą miłością i Nim. 


Śmiesznie wygląda na krawędzi swojego życia,
obserwując spacer swych myśli...


Czasem najlepszym wyjściem z sytuacji, jest pogodzenie się z rzeczywistością. Nie ma sensu walczyć z kimś, kto ma kamień, zamiast serca. 


Teraz ufam już tylko paru osobom. 
Przyjaźń z fałszywymi twarzami, mam już za sobą.


Siemka ;) Piszę, bo weekend.
Piszcie jakie macie jeszcze zamówienia. (: Staram się je realizować, choć nie zawsze wena na to pozwala niestety. ;p
Zauważyłam, że ktoś dodał się do obserwatorów. (;
Mam do Was prośbę: Jeżeli macie FB, to udostępnijcie link tego bloga, czy w jakiś inny sposób pomóżcie mi go rozpowszechnić. Z góry bardzo Wam dziękuję. :*
Pozdrawiam! :)