poniedziałek, 20 stycznia 2014

Żebyś zdechł.


To, że nie wypominam, nie znaczy, że nie pamiętam.


Ty możesz zadzwonić nawet w środku nocy, gdy śpię pierwszy raz od tygodnia. Zawsze, kiedy tylko będziesz potrzebował.


Czuję się, jakbym miała cztery tysiące lat i pustkę w sobie, która nigdy nie odejdzie.


"Miłość jest odmianą schizofrenii" - ten cytat ma coś w sobie. Wszędzie widzę Twoją twarz, słyszę Twój głos, czuję Twoją obecność, chociaż wiem, że jestem sama w pokoju...


"Przycisnąłem ją do siebie, przycisnąłem jak najmocniej, tak jakbym chciał przez nią przeniknąć; jakbym chciał, żeby nasze żyły związały się na supeł."


Wtulić się w te silne ramiona.
W nich zasnąć i w nich się obudzić.


Czy weźmiesz mnie taką jaką jestem?
Weźmiesz?


Żałuję, że nie mogę podejść do Niego. Posłuchaj, powiedziałabym, nie tak wyobrażałam sobie nasz życie. Możliwe, że zabłądziliśmy, ale wolę błądzić z Tobą, niż z innymi dojść do celu.


Po tym wszystkim, co mieliśmy, zachowujemy się, jakbyśmy się nigdy nie spotkali.


O wielkich zmianach decydują małe epizody. Jedno spotkanie, jedna książka, jedna decyzja.


Możesz przyjść i pozbierać mnie z podłogi albo położyć się obok.


Myślisz, że znasz śmierć, ale nie znasz, dopóki naprawdę jej nie zobaczysz. Myślisz, że znasz życie. Stoisz na krawędzi i patrzysz jak przelatuje, ale tak naprawdę nie przeżywasz go.


Facetowi samotność może pomóc w odnalezieniu siebie, kobietę zabija.


Czasem umieram z miłości. Wieczorem, kiedy pada deszcz. A czasem jest mi wszystko jedno. Ale póki zdarza mi się umierać nie chcę nikogo. Niech nikt za mnie nie umiera, jak ja umieram za Tobą.


Istniejemy. Bo "żyjemy", to za dużo powiedziane. Uśmiechamy się, ale nie jesteśmy tak naprawdę szczęśliwi. Kłamiemy. Bo prawda sprawia, że - nie daj Bóg - ktoś zacząłby się nami przejmować. Tamujemy łzy. Bo płaczu nie dalibyśmy rady powstrzymać. Ukrywamy się. Bo ktoś mógłby przecież podejść i zacząć z nami rozmawiać. Istniejemy. Ale nie jesteśmy w stanie żyć.




4 komentarze: