niedziela, 22 czerwca 2014

Chandelier.


Każde uderzenie serca przynosi cierpienie. Każdy oddech wiąże się z bólem.
Każdy wschód słońca jest jedynie kolejnym lękiem i strachem.
Ale żyję, wciąż żyję. Mimo że rozpaczliwie pragnę śmierci, ukojenia.


Na tym chyba polega cały tragizm miłości,
że człowiek nie może kochać niczego bardziej
niż tego, za czym tęskni.


Zaczynamy jako nieznajomi, tak samo kończymy.


Cóż to za nieopisana ulga, mieć poczucie bezpieczeństwa przy innej osobie, nie musieć ważyć myśli, anie mierzyć słów, lecz wylewać je wszystkie z siebie, wiedząc, że wierna dłoń przyjmie je i zachowa.


Nie przejmuj się zbytnio tym, co ludzie powiedzą. 
Rób, co Ci się w życiu podoba, jeśli tylko będziesz mogła
później w lustrze spojrzeć sobie w twarz.


Siedzisz mi w głowie tak, jak potrafią tylko nieobecni.


Napisz do mnie czasem i sprawdź, czy już nie żyję.


Ach... Jak ludzie mnie bolą!


Zrozumiałam wtedy dlaczego nie płaczesz, chociaż bardzo boli.
Czasami o bólu trzeba milczeć, bo nie da się go wypowiedzieć.


Cierpienie nie da się opowiedzieć - nie ma smaku, barwy ani kształtu.
Jest tylko ciężarem, który nosi się w każdej komórce ciała.


Moim zdaniem można zużyć całą swoją miłość. 
Moim zdaniem można ją całą zużyć na jedną osobę.
Można kochać kogoś tak mocno i głęboko,
że nie zostaje już nic dla nikogo.


Ludzie trwają krótko, smutki płyną z wódką.


Nie ma w mojej biednej głowie ani jednej oczywistości.


"Jesteś słabością moją, więc dodaj mi siły."


Tęsknić, to mieć nadzieje, że ktoś wróci.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz